Zawsze kiedy przychodzi moment kryzysu, załamania, zwątpienia mówię sobie - przyszedł czas by dać z siebie 120 %!!! Łatwo powiedzieć, nawet wykrzyczeć ale o wiele trudniej wykonać.
Na początek warto zwrócić uwagę, że każda z nas ma swoje sposoby na mobilizowanie się, poprawę nastroju, dodawanie energii. Niestety i te najlepsze czasem zawodzą. Przychodzą takie chwile w życiu, że to co sprawdzone nie wystarcza. W moim przypadku właśnie teraz przyszedł taki czas, że te stare dobre sprawdzone metody okazują się nie być dość wystarczające. I co wtedy? I co teraz?
Najprościej rzecz ujmując trzeba się samemu postawić do pionu lub kolokwialnie rzecz ujmując kopnąć się tam gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę i zabrać się za robotę. Ja w tej chwili muszę to zrobić, w dodatku jest to ostatni dzwonek bo mi się życie przez palce przelewa a ja co najwyżej płaczę za czymś co z pewnością łez nie jest warte.
Zatem jak to zrobić by wyjść z impasu? Planować, planować każdy dzień, wieczorem przed snem a następnego dnia sumiennie rozliczyć się założonych czynności. Pozostałe kroki zależą od tego jaki mamy charakter. Jedni dla lepszego funkcjonowania muszę prze-planować, by się zapracować by nie myśleć, by się uspokoić, by zapomnieć przez działanie. Tu jest jednak pewne zagrożenie, że nadmiar założeń, planów, zadań może nas przyciągnąć jeszcze bardziej do ziemi. Dlatego czasem lepiej zastosować metodę małych kroków i planować z rozwagą, wybierać te zadania, które jest się w stanie zrealizować z założonym czasie. W raz z kolejnymi zadaniami a co za tym idzie dniami można sobie dokładać co raz więcej i tym sposobem osiągnąć pełnie satysfakcji a co za tym idzie po pewnym czasie spokój i zadowolenie z siebie. Często własnie to zadowolenie z siebie jest celem w samym w sobie!!! Samo terapią, bo nikt nas tak surowo nie ocenia jak my sami.
Chcąc opanować chaos jaki zagościł w moim życiu przechodzę do pisania i realizowania "to do list". Sporządzam je w dwóch rodzajach. Na pierwszej znajdują się założenia daleko czasowe, zazwyczaj tygodniowe. Stanowią odpowiedź na pytanie: co mam zrobić w przyszłym tygodniu? Sporządzanie jej jest ciągłe, jednak dla porządku i systematyczności raz w tygodniu, u mnie jest to czwartek systematyzuje ją i ustalam co mam zrealizować w następnym tygodniu. Listy dzienne sporządzam każdego wieczora po rozliczeniu listy z poprzedniego dnia. Taki mam system działania i zamierzam się go trzymać bo pomaga przetrwać bez wprowadzania życia w ruinę, w dodatku pozwala coś osiągnąć.
Trzeba o siebie walczyć! Nic samo się nie dzieje! Na to co dobre w życiu trzeba sobie samemu zapracować!
Zatem do pracy :)
poniedziałek, 15 czerwca 2015
poniedziałek, 4 maja 2015
Dzień 354
Jej poniedziałek!!! Ale super nowy tydzień, nowe wyzwania i nowe doznania :)
Na początek tego super dnia oczywiście zaspałam i zabrałam się do działania dopiero o godzinie 7 a nie jak zakładałam o godzinie 6. To jednak nic straconego. Zabrałam się za ostre nadrabianie i jakoś dało rade.
Na początek dnia wizyta na siłowni. Nie odważyłam się na odwiedzenie części siłowej ale spokojnie jakoś do tego dojrzeję. By dobrze rozpocząć tydzień godzinka na orbitreku. Potem praca praca praca.
Ach te obowiązki do przodu, do przodu, do osiągnięcia celu.
Na początek tego super dnia oczywiście zaspałam i zabrałam się do działania dopiero o godzinie 7 a nie jak zakładałam o godzinie 6. To jednak nic straconego. Zabrałam się za ostre nadrabianie i jakoś dało rade.
Na początek dnia wizyta na siłowni. Nie odważyłam się na odwiedzenie części siłowej ale spokojnie jakoś do tego dojrzeję. By dobrze rozpocząć tydzień godzinka na orbitreku. Potem praca praca praca.
Ach te obowiązki do przodu, do przodu, do osiągnięcia celu.
niedziela, 3 maja 2015
Plan treningowy na maj :) bieganie, ramiona, gibkość
Czas podzielić się planem treningowym na maj. Jak w tytule zamierzam wrócić do biegania. Dawno tego nie robiłam, dokładnie od września. Niestety kontuzja a potem zima stanęły mi na drodze, więc najwyższy czas wrócić do biegania i koniec wymówek!
Zgodnie ze sztuką zamierzam zacząć od trzech - czterech kilometrów, potem będę dystans wydłużać. Jeśli chodzi o wydłużanie dystansu to ciężko jest mi w tym miejscu przedstawiać jakieś konkretne założenia bo wiem po sobie, że to różnie bywa. Prawda jest taka że wszytko zależy od mojego organizmu. Chciałabym by pod koniec miesiąca średnia długość biegów plasowała się ok. 8 km. Jeśli uda mi się osiągnąć taki wynik będę bardzo zadowolona.
Ramiona. To jest tak naprawdę wyzwanie. Panicznie boję się ćwiczeń na siłowni, pewnie dlatego, że ostatni raz tak naprawdę na siłowni byłam osiem lat temu i nie jestem pewna czy nie zrobię sobie krzywdy. Poza tym po prostu się wstydzę. Wiem, że to dość głupie ale niestety tak mam. Zamierzam jednak również z tym walczyć. Jednak nie zawsze da się iść na siłowanie. Jako baza moich ćwiczeń na ramiona posłuży mi płyta DVD, która kiedyś była dodawana do czasopisma. Dziś do ćwiczeń zamiast hantli użyłam dwóch butelek z sokiem. Właśnie pomyślałam, że mogła bym nasypać do nich grochu i były by o idealnej wadze.Nie mniej zamierzam ćwiczyć z płytą lub na siłowni ramiona, co najmniej pięć razy w tygodniu. Na płycie znajdują się dwa zestawy ćwiczeń po 15 minut, nie jest to długo, pierwszy jest podstawowy drugi bardziej zaawansowany, ponadto można zmieniać obciążenie. Docelowo chcę ujędrnić moje ramiona przed wakacyjnymi występami w sukienkach.
Gibkość. W mojej ocenie to jest to o czym każda kobieta marzy ale nie każdej jest ona dana. Ja nigdy nie należałam do rozciągniętych dzieci, nastolatek a w końcu dorosłych kobiet. Myślę jednak, że to dlatego że tak naprawdę nigdy nie pracowałam nad tym by być gibką. Zamierzam teraz to zmienić i wreszcie nad tym popracować. Co najmniej pięć razy w tygodniu zamierzam się rozciągać. Rozumiem to pojęcie bardzo szeroko - dzięki temu z pewnością nie popadnę w rutynę. Na początek zamierzam korzystać z materiałów dostępnych w sieci. Bardzo przypadła mi do gustu ta strona https://www.fitnessblender.com/ jest tam dużo fajnych programów ćwiczeniowych i właśnie z nimi zamierzam ćwiczyć.
Taki jest plan na maj :)
Przeczytałam ostatnio mądre zdanie: Kiedy kobieta postanawia wprowadzić zmiany w swoje życie, to po porostu je wprowadza. Ja zamierzam być właśnie taką kobietą, kobietą która wprowadza zmiany w swoje życie. No i oczywiście taką, która apetycznie prezentuje się w krótkich spodenkach.
Zgodnie ze sztuką zamierzam zacząć od trzech - czterech kilometrów, potem będę dystans wydłużać. Jeśli chodzi o wydłużanie dystansu to ciężko jest mi w tym miejscu przedstawiać jakieś konkretne założenia bo wiem po sobie, że to różnie bywa. Prawda jest taka że wszytko zależy od mojego organizmu. Chciałabym by pod koniec miesiąca średnia długość biegów plasowała się ok. 8 km. Jeśli uda mi się osiągnąć taki wynik będę bardzo zadowolona.
Ramiona. To jest tak naprawdę wyzwanie. Panicznie boję się ćwiczeń na siłowni, pewnie dlatego, że ostatni raz tak naprawdę na siłowni byłam osiem lat temu i nie jestem pewna czy nie zrobię sobie krzywdy. Poza tym po prostu się wstydzę. Wiem, że to dość głupie ale niestety tak mam. Zamierzam jednak również z tym walczyć. Jednak nie zawsze da się iść na siłowanie. Jako baza moich ćwiczeń na ramiona posłuży mi płyta DVD, która kiedyś była dodawana do czasopisma. Dziś do ćwiczeń zamiast hantli użyłam dwóch butelek z sokiem. Właśnie pomyślałam, że mogła bym nasypać do nich grochu i były by o idealnej wadze.Nie mniej zamierzam ćwiczyć z płytą lub na siłowni ramiona, co najmniej pięć razy w tygodniu. Na płycie znajdują się dwa zestawy ćwiczeń po 15 minut, nie jest to długo, pierwszy jest podstawowy drugi bardziej zaawansowany, ponadto można zmieniać obciążenie. Docelowo chcę ujędrnić moje ramiona przed wakacyjnymi występami w sukienkach.
Gibkość. W mojej ocenie to jest to o czym każda kobieta marzy ale nie każdej jest ona dana. Ja nigdy nie należałam do rozciągniętych dzieci, nastolatek a w końcu dorosłych kobiet. Myślę jednak, że to dlatego że tak naprawdę nigdy nie pracowałam nad tym by być gibką. Zamierzam teraz to zmienić i wreszcie nad tym popracować. Co najmniej pięć razy w tygodniu zamierzam się rozciągać. Rozumiem to pojęcie bardzo szeroko - dzięki temu z pewnością nie popadnę w rutynę. Na początek zamierzam korzystać z materiałów dostępnych w sieci. Bardzo przypadła mi do gustu ta strona https://www.fitnessblender.com/ jest tam dużo fajnych programów ćwiczeniowych i właśnie z nimi zamierzam ćwiczyć.
Taki jest plan na maj :)
Przeczytałam ostatnio mądre zdanie: Kiedy kobieta postanawia wprowadzić zmiany w swoje życie, to po porostu je wprowadza. Ja zamierzam być właśnie taką kobietą, kobietą która wprowadza zmiany w swoje życie. No i oczywiście taką, która apetycznie prezentuje się w krótkich spodenkach.
Dzień 355
Jak dobrze, że dziś niedziela. Choć trochę mam mniejsze wyrzuty sumienia z powodu niezrobienia wszystkiego.
Dziś wprowadzam intensywnie w życie plan treningowy. Na początek bieg 4,10 km i spalone 343 kcal. Ćwiczyłam też ramiona z płytą - program podstawowy.
Jeśli chodzi o odżywianie to będę to raportować w trochę inny sposób.
Zasadniczo do przodu.
Dziś wprowadzam intensywnie w życie plan treningowy. Na początek bieg 4,10 km i spalone 343 kcal. Ćwiczyłam też ramiona z płytą - program podstawowy.
Jeśli chodzi o odżywianie to będę to raportować w trochę inny sposób.
Zasadniczo do przodu.
sobota, 2 maja 2015
Dzień 358, 357, 356 - zmiany w przestrzeni
Dni poświęcone na porządkowanie, układnie i co najważniejsze wyrzucanie.
Jeszcze trochę czasu zajmie aż moje otoczenie będzie wreszcie takie jak sobie tego życzę jednak już jestem odrobinę bliżej ideału niż wcześniej.
Maj chcę poświęcić na uporządkowanie przestrzeni, moich ubrań, książek, kosmetyków, również mojej kuchni.
Jeśli chodzi o kuchnię postanowiłam ograniczyć spożycie produktów przetworzonych oraz mięsa - zaczynam dbać o siebie.
Jeszcze trochę czasu zajmie aż moje otoczenie będzie wreszcie takie jak sobie tego życzę jednak już jestem odrobinę bliżej ideału niż wcześniej.
Maj chcę poświęcić na uporządkowanie przestrzeni, moich ubrań, książek, kosmetyków, również mojej kuchni.
Jeśli chodzi o kuchnię postanowiłam ograniczyć spożycie produktów przetworzonych oraz mięsa - zaczynam dbać o siebie.
czwartek, 30 kwietnia 2015
Dzień 359
Tak naprawdę jest to podsumowanie dnia wczorajszego. Poszło dobrze. Mobilizacja osiągnęła w miarę zadowalający pułap ale to jeszcze nie to do czego zmierzam. Zamówiłam wczoraj książki do nauki. To taki zestaw testów ale tym zanudzać nie zamierzam. Ponadto do tego typu zadań należy podejść zadaniowo uczyć się i rozwalić system! Taki jest plan.
Jeśli chodzi o naukowy schemat dnia to na tę chwilę przyjmę formułę 2 i 4. Czyli uczę się dwie godziny na jeden i cztery na drugi - zamiennie jeśli trzeba. Każda minuta dodatkowo spędzona nad książkami to tylko krok w stronę sukcesu.
Pracuje nad swoim idealnym planem dnia tak by był ona jak najbardziej efektywny, twórczy, bym czuła się spełniona.
Jeśli chodzi o naukowy schemat dnia to na tę chwilę przyjmę formułę 2 i 4. Czyli uczę się dwie godziny na jeden i cztery na drugi - zamiennie jeśli trzeba. Każda minuta dodatkowo spędzona nad książkami to tylko krok w stronę sukcesu.
Pracuje nad swoim idealnym planem dnia tak by był ona jak najbardziej efektywny, twórczy, bym czuła się spełniona.
wtorek, 28 kwietnia 2015
Dzień 360
Nie do końca jestem zadowolona z dzisiejszego dnia:
Pracowitość 3
Odżywianie 4
Realizacja poszczególnych stref planu 2
Trudne początki i tyle. Jutro nowy dzień.
Plan 360 na 30
Kilka dni temu miałam urodziny, skończyłam 29 lat. Co roku
gdzieś na miesiąc przed obiecuję sobie, że coś zrobię dla siebie, że osiągnę
jakiś super cel. Natomiast prawda jest taka, że jeszcze nigdy mi to nie wyszło.
Prawdopodobnie dlatego, że wyznaczałam sobie cele, które wymagały stanowczo
więcej czasu niż ja na to chciałam przeznaczyć.
Teraz przyszedł czas kiedy kolejne moje
urodziny to będą te urodziny - to będą te 30 urodziny i zdecydowanie wreszcie
czas wycisnąć nachodzący rok jak cytrynę i osiągnąć znacznie więcej, zrobić
dużo więcej rzeczy - wówczas drinki na 30 będą smakować wyjątkowo. Tak mam plan
- PLAN 360 na 30.
wtorek, 17 lutego 2015
Na najbliższe 40 dni - 40 dni doskonalenia siebie
Jutro, rozpoczyna się Wielki Post. Nie chcę w tym miejscu rozpisywać się nad znaczeniem tego czasu w kontekście wiary. Uważam, że to każdy powinien sam dla siebie wypracować i okazywać według własnych potrzeb.
Ja dziś posłużę się 40 dniami dla wyznaczenia sobie wyzwania. Wyzwania zarówno w odniesieniu do ducha, jak i do ciała. Ogłaszam czterdzieści dni doskonalenia siebie i polecam każdemu.
Po pierwsze postanawiam nie jeść pieczywa, żółtego sera, słodyczy i smażonych produktów, postaram się też unikać gazowanych napojów.
Po drugie zamierzam ćwiczyć cztery razy w tygodniu.
Po trzecie zamierzam pracować nad swoim rozwojem zawodowym cztery godziny dziennie (zamierzam się uczyć)
Po czwarte, cztery razy w tygodniu zamierzam uczyć włoskiego.
Taki mam plan na najbliższe czterdzieści dni. Postulatów w prawdzie mam więcej. Ujawniam tylko te główne.
Ja dziś posłużę się 40 dniami dla wyznaczenia sobie wyzwania. Wyzwania zarówno w odniesieniu do ducha, jak i do ciała. Ogłaszam czterdzieści dni doskonalenia siebie i polecam każdemu.
Po pierwsze postanawiam nie jeść pieczywa, żółtego sera, słodyczy i smażonych produktów, postaram się też unikać gazowanych napojów.
Po drugie zamierzam ćwiczyć cztery razy w tygodniu.
Po trzecie zamierzam pracować nad swoim rozwojem zawodowym cztery godziny dziennie (zamierzam się uczyć)
Po czwarte, cztery razy w tygodniu zamierzam uczyć włoskiego.
Taki mam plan na najbliższe czterdzieści dni. Postulatów w prawdzie mam więcej. Ujawniam tylko te główne.
niedziela, 15 lutego 2015
Być, kochać i naprawdę zwariować
Bycie dorosłym człowiekiem nie jest zbyt mądre. Jednak tak
się poukładało, że nie mamy na to wpływu. A jak nie mamy na to wpływu to jakoś
należy się z tym zmierzyć tylko jak to zrobić godnie. Jak to zrobić tak my móc
patrzeć w lustro i rano wychodzić z domu z podniesioną głową? Jeszcze tego nie wiem, jednak staram się nad
sobą pracować a co za tym idzie staram się walczyć ze sowimi słabościami. I nie
bójmy się tego nazwać pracować nad swoją mniejszą i większą głupotą.
Największą moją głupotą jest to że w wieku dwudziestu ośmiu
lat zakochałam się. A jak to z uczuciami bywa nie wiem czy we właściwej osobie.
Z uczuciami jak inwestycjami chcemy by trafiały do właściwych podmiotów oraz by
miały przyszłość. Ja co do mojej inwestycji mam wiele wątpliwości. Poczynając
od zbyt rzadkich spotkań przez słaby kontakt po przyszłość. Jaką przyszłość
chyba tylko tą którą sama sobie wyobrażam.
Wiem że relacje ludzkie wymagają pracy, wymagają zaangażowania i
cierpliwości. Wiem jednak też że na początku powinno być namiętnie i powinniśmy
o siebie zabiegać. I owszem nie możemy się od siebie oderwać jednak mam
wrażanie, że to tylko ja o niego zabiegam i tylko ja się staram. Z drugiej jednak strony on tak pięknie mówi. Tylko co
jest ważniejsze słowa czy czynny?
Wychodząc z zagadnienia dyplomatycznie trzeba by powiedzieć, że jedno i drugie jest ważne. Dzięki słowom
czujemy się potrzebne, do cenione i może nawet czasem kochane. Dzięki czynom
czujemy się uwielbiane, kobiece i porządne. Co jeżeli słowa mijają się z
czynami? Oraz czyny z czynami? Najgorzej.
I teraz tak. Czas przyznać się przed sobą. Jestem na to już
pewnie za stara (nie chodzi o wiek a dopuszczalność pewnych zachowania) ale
jestem zakochana. Do każdego słowa dorabiam sobie ideologie, każdego smsa
interpretuje trzy razy (co najmniej), tęsknie tak że aż mnie skręca ale muszę
sobie uświadomić że on nie ma tak. Muszę mówić mu wprost czego oczekuje i przed wszystkim nie mogę
przesadzić.
Chyba nie tylko tak mam ale bardzo bym chciała by on tak
miał by chciał cały czas przymnie być.
Subskrybuj:
Posty (Atom)