poniedziałek, 15 czerwca 2015

Dać siebie 120 % ?

Zawsze kiedy przychodzi moment kryzysu, załamania, zwątpienia mówię sobie - przyszedł czas by dać z siebie 120 %!!! Łatwo powiedzieć, nawet wykrzyczeć ale o wiele trudniej wykonać.

Na początek warto zwrócić uwagę, że każda z nas ma swoje sposoby na mobilizowanie się, poprawę nastroju,  dodawanie energii. Niestety i te najlepsze czasem zawodzą. Przychodzą takie chwile w życiu, że to co sprawdzone nie wystarcza. W moim przypadku właśnie teraz przyszedł taki czas, że te stare dobre sprawdzone metody okazują się nie być dość wystarczające. I co wtedy? I co teraz?

Najprościej rzecz ujmując trzeba się samemu postawić do pionu lub kolokwialnie rzecz ujmując kopnąć się tam gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę i zabrać się za robotę. Ja w tej chwili muszę to zrobić, w dodatku jest to ostatni dzwonek bo mi się życie przez palce przelewa a ja co najwyżej płaczę za czymś co z pewnością łez nie jest warte.

Zatem jak to zrobić by wyjść z impasu? Planować, planować każdy dzień, wieczorem przed snem a następnego dnia sumiennie rozliczyć się założonych czynności. Pozostałe kroki zależą od tego jaki mamy charakter. Jedni dla lepszego funkcjonowania muszę prze-planować, by się zapracować by nie myśleć, by się uspokoić, by zapomnieć przez działanie.  Tu jest jednak pewne zagrożenie, że nadmiar założeń, planów, zadań może nas przyciągnąć jeszcze bardziej do ziemi. Dlatego czasem lepiej zastosować metodę małych kroków i planować z rozwagą, wybierać te zadania, które jest się w stanie zrealizować z założonym czasie. W raz z kolejnymi zadaniami a co za tym idzie dniami  można sobie dokładać co raz więcej i tym sposobem osiągnąć pełnie satysfakcji a co za tym idzie po pewnym czasie spokój i zadowolenie z siebie.  Często własnie to zadowolenie z siebie jest celem w samym w sobie!!! Samo terapią, bo nikt nas tak surowo nie ocenia jak my sami.

Chcąc opanować chaos jaki zagościł w moim życiu przechodzę do pisania i realizowania "to do list". Sporządzam je w dwóch rodzajach. Na pierwszej znajdują się założenia daleko czasowe, zazwyczaj tygodniowe. Stanowią odpowiedź na pytanie: co mam zrobić w przyszłym tygodniu? Sporządzanie jej jest ciągłe, jednak dla porządku i systematyczności raz w tygodniu, u mnie jest to czwartek systematyzuje ją i ustalam co mam zrealizować w następnym tygodniu.  Listy dzienne sporządzam każdego wieczora po rozliczeniu listy z poprzedniego dnia. Taki mam system działania i zamierzam się go trzymać bo pomaga przetrwać bez wprowadzania życia w ruinę, w dodatku pozwala coś osiągnąć.

Trzeba o siebie walczyć! Nic samo się nie dzieje! Na to co dobre w życiu trzeba sobie samemu zapracować!

Zatem do pracy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz