Na początek udało mi się zdobyć 20 km na narzędziu które ja nazywam
rolkami, nie wiem jaka jest jego profesjonalna nazwa, jak tylko ją znajdę to
napisze. Następnie na bieżni walczyłam przez pół godzinny.
I przyznam, że nie
przypuszczałam, że powrót do biegania będzie taki trudny. Udało mi się dziś
wymęczyć 3 km przyzwoicie choć myślałam że wytrzymam 5km.
Na razie będę trzymać
tępo 1 km na 10 minut. Niech powoli kondycja się wyrabia.
Dzięki mojemu dzisiejszemu wysiłkowi zdobyłam dziś 23 km
i
tym samym do celu zostało mi 1327 km.
Już wiem na to urządzenie, na rolki będę wskakiwać za każdym
razem jak mi zabraknie motywacji bo na nim łatwiej zdobywa się kilometry niż na
bieżni. ( jeśli sugerować się licznikiem kalorii zmieszczonym na urządzeniu to
na rolkach o wiele więcej się spala ja dziś na wskaźniku zobaczyłam 600 kcal)
Zgodnie z obliczeniami, które podsuną mi Internet mój bieg
zajmie mi ok. 250 godzin według moich obliczeń będzie to dużo dużo więcej no
zobaczymy.
Jutro kolejny odcinek trasy.
fot. Ponte Vecchio we Florencji, maraton w listopadzie 2010 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz