niedziela, 6 stycznia 2013

bieg do celu - etap trzeci


Udało mi się wrócić na właściwą drogę i wrócić do biegania a tym samym do osiągnięcia mojego celu – dobiegnięcia do Florencji. Strasznie długo trwała przerwa jednak wydaje mi się że ważniejsze jest zebrać się w sobie i walczyć dalej niż poddawać się i stawiać się ni mniej ni więcej na pozycji przegranego.
Dziś  biegałam w plenerze. Muszę przyznać, że do tej pory biegałam na zewnątrz kilka razy więc w tej materii jestem naprawdę nowicjuszką. Wiec ubrałam się ciepło, wsunęłam czapkę na głowy, kaptur przywiązałam szalikiem, słuchawki do uszu z naprawdę dobrą powieścią i w drogę.  Może mój dzisiejszy dystans nie jest zniewalający bo zrobiłam jedną rutkę w koło Krakowskich błoń czyli jakieś 3,5 km a potem jeszcze trochę walczyłam w Parku Jordana, jakieś 1,5 km.  Zatem do celu pozostało mi 1303 km.
Poza tym zaliczam sobie kilka dodatkowych punktów za dość intensywne warunki atmosferyczne bo wiało i padał śnieg a ja dałam radę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz