Dziwne jest dla mnie dzisiejsze przed południe. Wczoraj wszyscy
świętowali lub też nie zwycięstwo Hiszpanii, tak czy inaczej nasz kraj wrzał z emocji.
Ja oczywiście też zwłaszcza, że w pierwszej połowie trzymałam kciuki za Włochów,
a w drugiej za Hiszpanów. Tym czasem dziś rano ciśnie spadło, jeśli chodzi o
emocje sportowe to jedni smucą się, że już po Mistrzostwach a inni cieszą się
że Olimpiada w Londynie już jest na półpiętrze i za chwilę zaczną się nowe dla
co poniektórych jeszcze większe emocje. Jeszcze
w tej materii pragnę przypomnieć, że właśnie trwa Wimbledon i jest za kogo
trzymać kciuki. Ja ze swojej strony bardzo bym chciała być na kortach
Wimbledonu w białej garsonce może nie koniecznie z lnu, bo była bym z pewnością
koszmarnie wymięta, zajadając truskawki ze śmietaną. Ach piękna wizja Londynu
latem, parków, ogrodów i ryby z frytkami i kto wie może nawet zimnego białego wina.
Szkoda, że nie mogę przenieść się tam teraz.
Kończę moją rozmarzoną przerwę, szybka kawa i wracam do pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz