poniedziałek, 28 listopada 2011

Nadrabiam zaległości.

Niesyty nie udało mi się zrealizować planów z poprzedniego posta. No cóż tak czasem bywa że palny planami a życie życiem. Najważniejsze jest jednak nie odpuszczać i walczyć dalej o swoje. Dalej zdobywać kilometry i do boju.
Podsumowując nie biegałam od czwartku za to na szczęście dużo chodziłam. Porzuciłam komunikację miejską za którą prawdę mówiąc nie przepadam na rzecz komunikacji pieszej. Dlatego mam z tego tytułu następujące zdobycze 3 zielone kilometry z czwartku oraz 2 zielone kilometry z piątku.
Zatem licznik   kształtuje się następująco przebiegłam 49,2 km w tym 9 zielonych kilometrów, do celu pozostało mi 1695,8 km.
No to jeszcze spory kawałek przede mną. Myślę jednak że zaraz troszkę szybciej się licznik będzie kręcił. Na dziś sporo chodzenia i w tygodniu też a do tego cały czas planuję biegać na bieżni co najmniej co drugi dzień co najmniej 7 km.
Do tego czeka mnie jeszcze zmiana obuwia do biegania ale o tym w następnym wpisie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz